środa, 24 lipca 2013

Naciągnęli na kredyt emerytkę z zaćmą -firma Vital Vera/ Dziennik Łódzki/ autor: Alicja Zboińska


Zostałam oszukana przez pracowników firmy Vital-Vera - żali się 83-letnia Czesława Pępkiewicz z Łodzi. - Namówili mnie na zakup drogiego sprzętu, którego w ogóle nie mogę używać. Jestem ciężko chora, bardzo słabo widzę, kazali mi podpisać dokumenty, a nie wynikało z nich, że jest to umowa o kredyt. Przedstawiciele firmy twierdzą, że wszystko odbyło się jak należy i nie chcą rozwiązać umowy.

 



Pani Czesława nie rozstaje się z koszyczkiem, wypełnionym lekami. Dokuczają jej m.in. choroby układu krążenia, a na dodatek emerytka źle widzi, gdyż od lat choruje na zaćmę. Jej kłopoty zaczęły się w marcu, gdy została zaproszona na prezentację urządzenia, które miało poprawić jej stan zdrowia - bioharmonizera fotonowego. 

- Pracownicy firmy Vital-Vera dzwonili do mnie trzy razy- mówi pani Czesława. - Nie byłam zainteresowana tą prezentacją, ale w końcu uległam. Odbyła się ona w hotelu, w ciemnym pomieszczeniu. Prowadzący przekonywał, że to urządzenie pomaga na wszystkie choroby. Cena była dość wysoka, okazało się, że mogę to kupić na raty. 

Emerytka prosiła akwizytora, by przeczytał jej dokument. Mężczyzna zapewnił ją, że wszystko jest w porządku i nie ma takiej potrzeby. Kobieta złożyła podpis. Dopiero w domu, po kilku dniach, doczytała, że ma do spłaty w sumie ponad pięć tysięcy złotych w 36 ratach po 130,90 zł każda. Kobieta utrzymuje się z niewielkiej emerytury, której znaczną część przeznacza na opłaty i leki. 

- Umowę przeczytałam dopiero w domu, przez lupę - dodaje łodzianka. - Przeraziłam się tymi opłatami. Skonsultowałam się też z lekarzem, który zabronił mi używać bioharmonizera. Chciałam więc zwrócić urządzenie, ale okazało się, że nie jest to możliwe. I tak je odesłałam z pełną dokumentacją. 

W Vital-Vera usłyszeliśmy, że wycofanie się z umowy nie jest możliwe. 

Odstąpienie od umowy zawartej poza lokalem jest możliwe w ciągu 10 dni od zakupu - mówi Paweł Zając, współwłaściciel firmy. - Termin został przekroczony, nie można już więc nic zrobić. Takich sytuacji jest dużo, staramy się pomagać klientom. Przyjmujemy od nich np. zniszczony, noszący ślady użytkowania towar, o ile jest odsyłany w ustawowym terminie. 

Pani Czesława może liczyć na pomoc ze strony banku, w którym spłaca raty. 

- Klientka ma prawo odstąpić od umowy. Odstąpienie zostanie uznane przez bank - tłumaczy Paweł Florkiewicz, rzecznik prasowy Santander Consumer Banku.

fot. Grzegorz Gałasiński


2 komentarze:


  1. Dlaczego powołane do tego instytucje nie bronią starszych, schorowanych, biednych ludzi. Przecież emeryci nie wiedzą jakie konsekwencje później poniosą zakupując takie urządzenie, które z reguły jest droższe o 6000 % (słownie: sześć tysięcy procent) niz faktyczna wartośc takiego urządzenia. Do tego jeszcze dojdą odsetki za kredyt, które podwyższą jeszcze wartość urządzenia o kilkaset złotych.
    Moja mama została również wmanewrowana w zakup powyższego urządzenia przez pracowników firmy Vital-Vera-Medica.
    Mimo moich próśb żeby nie chodziła na takie spotkania, dała sie wciągnąć w rozmowę oraz przyjąć zaproszenie na spotkanie, gdyz przekonana była, że chodzi o darmowe badania lekarskie.
    Po podpisaniu umowy na zakup takiego urządzenia (nie czytając jej w ogóle), wróciła do domu, przyjrzała sie temu cudownemu urządzeniu i rozum powrócił na miejsce, pobiegła z powrotem na w/w spotkanie no i oczywiscie nie było mowy o możliwości zwrotu tego urządzenia. Wezwała na pomoc wnuka, który chciał jej pomóc, ale równiez nic nie wskórali. Zadzwonił na policję z prośbą o interwencję, że nie mogą zwrócić tego towaru mimo, że zgodnie z prawem mają taką mozliwośc. Policja zapytała mojego syna czy babcia jest ubezwłasnowolniona? Syn odpowiedział, że nie, więc policjant stwierdził, że nie ma tam znamion przestępstwa. Tylko, że w/g mnie znamiona przestępstwa były, gdyż stworzono tam specjalną aurę, wykonano mamie badanie na jakimś urządzeniu przez osobę, która podawała sie za lekarza oraz wzbudala zaufanie, pokazano jej nawet wynik, z którego jasno wyszło na wykresach, że powinna nabyć to urządzenie, które znacznie poprawi jej stan zdrowia. Na prośbę mamy o wydanie jej tego wyniku stwierdzono, że nie wydadzą jej wyniku badań, gdyż muszą zachować go w swojej dokumentacji medycznej. Wtedy Pani doktor zaczęła ją bardzo miło urabiać i zachęcać do kupna urządzenia.
    Wracając do próby usiłowania zwrotu tegoz "cudownego urządzenia,
    mój syn z moją mamą zdenerwowani zaczęli dzwonić na infolinię w/w firmy gdzie nie chciano im powiedzieć na jaki adres mozna zwrócic urządzenie, pracownicy z infolinii unikali przedstawiania sie z imienia i nazwiska, dopiero kiedy syn zaczął ich nagrywać, zdobył jakiekolwiek informacje tzn. co należy zrobić, żeby wycofać sie z kupna oraz umowy kredytowej na to urządzenie.
    Mało tego, podczas próby zwrotu niechcianego towaru nie wpuszczono ich do środka ponieważ drzwi były zamknięte od środka i nie mozna było tam wejść. W związku z tym nasuwa się pytanie czy firma, która ma uczciwe zamiary posuwa sie do takich działań? Przecież to na odległośc pachnie przekrętem!
    Wracając do tego oszustwa na starszych ludziach, czy firma Vital-Vera-Medika zatrudnia jakiegokolwiek lekarza i czy ma pozwolenie na przeprowadzanie jakichkolwiek badań medycznych? To należałoby sprawdzić. Szczęśliwie moja mama ma rodzinę, która pomogła jej sie z tego wyplątać. Jescze nie wiem jaki będzie finał tej hecy! Urządzenie zostało odesłane w trybie ekspresowym na drugi dzień od zakupu za potwierdzeniem odbioru, poszły pisma: do firmy oraz do Meritum Banku o odstapieniu od umowy (również za potwierdzeniem odbioru). Czekamy na rozwój wypadków. Mama jest w strasznym stresie!
    Zaznaczam, że dla przecietnego emeryta wycować się z takiej umowy w terminie 10 dni jest nie do przebrnięcia. Nawet na umowie, którą mama podpisała nie ma adresu podanego, na który mozna zwrócić urządzenie. Jest napisane pouczenie, na samym dole jak powinno wyglądać odstapienie od umowy oraz informacja, że sprzęt należy odesłac na adres Very-Vita-Medical, ale juz na jaki adres, tego nie napisano.
    Zaznaczam, że audycje w telewizji nie pomogą na odstraszanie starszych ludzi od zakupu tych bezuzytecznych przedmiotów. Jedynie należałoby ścigać takie firmy z urzędu za oszustwo!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mimo że oddałem bioharmonizer w terminie, to jednak po wielu miesiącach pieniędzy nie odzyskałem. To już mocno podważa wiarygodność tej firmy. Dodam, że w zeszłym roku zlikwidowali biuro w Nowym Tomyślu zaskakując pracowników, których po prostu wyrzucili na bruk (czy tak postępuje etyczny pracodawca?). Telefon do firmy nie istnieje - może ktoś zna aktualny nr do Pawła Z.?....

    OdpowiedzUsuń