piątek, 23 sierpnia 2013

Hajs się nie zgadza - o niepłaceniu wolnym strzelcom/ Foch.pl

Miss Olgu - Foch.pl

Hajs się nie zgadza - o niepłaceniu wolnym strzelcom

Kiedy pracujesz jako wolny strzelec i płacone masz od zlecenia, ciężko jest zaplanować cokolwiek. Ludziom się często wydaje, że freelancerzy to mają tak ekstra, bo nie siedzą w biurze od - do i robią to, co lubią. Tak, to jest prawda, ale tylko częściowa. Nie znam zbyt wielu freelancerów, którzy nie pracują na wariackich papierach.

Hajs się zgadzaHajs się nie zgadza

Najbliższa mojemu sercu jest branża reklamowa i dziennikarska. Z tą pierwszą byłam związana zawodowo przez osiem lat, w tej drugiej mam wielu znajomych. Nie wiem, czy państwo się orientują, jak wyglądają stawki freelancerów i jak wyglądają płatności za wykonane zlecenia. Otóż kwoty są naprawdę czasami śmiesznie małe, a wyegzekwowanie płatności jest już problemem. Pamiętajcie proszę, że praca musi i jest wykonana na czas. Tak, zdarzają się niechlubne wyjątki, nie ma się co czarować. Niemniej z mojego doświadczenia wynika, że są to marginalne sytuacje i projekty są dowożone na czas.


Kiedy przychodzi do rozliczenia dzieła zleceniodawca momentalnie milknie, chociaż do tej pory potrafił dzwonić po tryliard razy i wysyłać po 100 maili na godzinę.
Pracownik na freelansie jest tańszy w utrzymaniu, niż pracownik etatowy i najczęściej bierze na siebie rzeczy niemożliwe do wykonania w normalnym ośmiogodzinnym trybie pracy. Freelancer nie dosypia, nie dojada, czasami szwankuje jego życie towarzyskie. Ale on się na to nie skarży, bo taki tryb pracy tak naprawdę mu odpowiada. No dobra, czasami się skarży, ale tutaj dobry zleceniodawca przytuli go chociaż wirtualnie, pogada od serca, jak człowiek z człowiekiem i chyba to pomaga.
Prawdziwy problem z wolnym strzelcem pojawia się dopiero wtedy, kiedy przychodzi do rozliczenia dzieła. Zleceniodawca momentalnie milknie, chociaż do tej pory potrafił dzwonić po tryliard razy i wysyłać po 100 maili na godzinę. A tu jak kamień w wodę i ślad po nim znika. Przestaje odbierać telefony, nie odpowiada na sms-y, maile po prostu olewa ciepłym moczem. Jest to mega przykre i frustrujące. Dlaczego osoba, która jeszcze kilka dni temu była naszym klientem, teraz zachowuje się, jak nasz wróg?
Sama pracowałam w obsłudze klienta i to ja byłam odpowiedzialna  za pracę freelancerów, których sobie dobierałam do projektu. I tu mogę śmiało powiedzieć, że zawsze byłam dostępna dla moich współpracowników. Tak, właśnie współpracowników, bo tak ich postrzegałam. Bez nich projekt by nie powstał. To był mój zespół, za który czułam się odpowiedzialna w trakcie projektu, jak i po jego zakończeniu. To ja zbierałam faktury, dane do umów o dzieło, to ja negocjowałam koszty wykonania dzieła itd. To byli MOI LUDZIE.
Za każdym razem, kiedy musiałam im powiedzieć, że nie ma kasy i nie wiem, kiedy będzie, czułam się podle. Bo wiedziałam, że to jest tak na maksa nieuczciwe.
Niektórych nawet na oczy nie widziałam, ale to nie ma znaczenia. Byli mi tak samo bliscy, jak koleżanki i koledzy z biura. Czasami nawet bliżsi. Nie raz, nie dwa, z takiej znajomości powstała głębsza i dłuższa relacja, którą utrzymuję do dzisiaj. Przechodziłam do innej agencji i "brałam" ze sobą moich freelancerów. A jak mogłam, to polecałam ich na prawo i na lewo. Bo jeżeli ktoś jest wart polecenia, to ja będę go polecać. Zawsze też przed wystartowaniem projektu pytałam się przełożonych, czy na pewno mój podwykonawca dostanie swoje wynagrodzenie i co najważniejsze, na czas.
- OCZYWIŚCIE, BLA BLA BLA - i wiecie jak to się czasami kończyło? Świeciłam później oczami przed moimi znajomymi freelancerami. Za każdym razem, kiedy musiałam im powiedzieć, że nie ma kasy i nie wiem, kiedy będzie, czułam się podle. Bo wiedziałam, że to jest tak na maksa nieuczciwe. Człowiek wykonał swoją pracę, żyły sobie wypruwał, żeby wszystko było na czas - kto nie miał styczności z reklamą - deadline jest święty, ale zmiany w kreacji i produkcji, to klienta już nie obchodzi... Czyli po ludzku, skracają Ci czas pracy, a żądają tyle samo, albo i więcej. W 99,9% kwoty, jakie chcą za swoje żądania, są po prostu śmieszne i irracjonalne. Były też sytuacje, kiedy z góry informowałam podwykonawcę, że termin zapłaty będzie z dużym opóźnieniem. To podwykonawca decydował, czy chce w to wejść, czy też nie. Jeżeli nie chciał ryzykować, to spoko, szłam i szukałam innego, bez focha i bez obrażania się.
Czy problemy z wypłacalnością wynagrodzenia dla freelancerów można przypisać do jednej konkretnej agencji? Ależ skąd, ba, ja nie znam chyba nawet agencji, która zawsze na czas płaci. Smutne realia polskiego rynku reklamowego... Freelancer traktowany jest często gorzej, niż popychadło. A dlaczego? Bo i tak następnym razem przyjmie zlecenie. A dlaczego przyjmie? Bo musi za coś żyć. Bo musi tak żonglować swoimi nieregularnymi przychodami, żeby mieć na kredyty, opłaty i po prostu na życie. Osobom na etatach wydaje się, że na freelansie, to się kokosy zarabia. Otóż nie do końca tak jest. Trzeba wystawić faktury, trzeba zapłacić samemu sobie ZUS i podatki. A faktury potrafią być płacone z kilku miesięcznym opóźnieniem i to często w ratach.
Nawet nie wiecie, jak się sama nakręcam pisząc to. Może nie powinnam, może powinnam mieć to już w dupie, skoro sama zdecydowałam się na odejście z branży. Otóż nie, nie mam tego w dupie i tak, to jest moja sprawa. Freelancerzy, to zarówno moi znajomi, jak i moi klienci. I jeżeli oni nie zarabiają, to ja też nie zarabiam. A to już jest najbardziej mój interes.
Jak będzie się rzucał (czyt. upominał się) o to, co mu się należy, następnym razem nic mu nie zlecimy. Nie będzie cham nam warunków dyktował.
Wiecie, że na fejsbuku jest nawet grupa"Czekam na przelew" - miejsce, w którym freelanserzy lub osoby, którym ktoś wisi kasę, podają do ogólnej wiadomości takie kwiatki. Jest to taka mała, w sumie nie taka znowu mała, baza nieuczciwych zleceniodawców. No, bo jak to inaczej nazwać? Czy uczciwe jest łażenie do knajpy i jeżdżenie na wakacje, jeżeli nie zapłaciło się swojemu podwykonawcy? Odpowiedzcie sobie sami na to pytanie.
Czy osoby, które nie płacą swoim podwykonawcom na czas przejmują się tym? Bardzo często NIE. I to jest w tym najbardziej smutne. Wiecie, jakie jest ich podejście? Jak będzie się rzucał (czyt. upominał się) o to, co mu się należy, następnym razem nic mu nie zlecimy. Nie będzie cham nam warunków dyktował. Ale wiedzcie niepłacący, że pewnego dnia wszyscy freelancerzy się od Was odwrócą i zostaniecie sami z rozgrzebaną pracą. I bardzo dobrze, mam nadzieję, że polegniecie.
Eh, wkurzona jestem i to, że wylałam z siebie część frustracji jakoś niespecjalnie przyniosło mi ukojenie. Wiem też, że mój tekst nie zmieni nastawienia zleceniodawców do płacenia w terminie swoim podwykonawcom - pewnie nawet tego nie przeczytają. Ale może jak będzie się o tym mówiło, to za jakiś czas coś się zmieni.
Tak, to trochę jak marzenie miss wyborów ziemniaka o pokoju na świecie, ale pomarzyć zawsze można.

link:
http://foch.pl/foch/1,132260,14205495,Hajs_sie_nie_zgadza___o_nieplaceniu_wolnym_strzelcom.html

2 komentarze:

  1. Cała Prawda O TEJ Firmie
    http://www.iv.pl/images/23917960680648410104.jpg

    OdpowiedzUsuń
  2. Miło, że nas linkujesz, ale byłoby milej gdybyśmy wiedziały, że tekst został opublikowany poza naszym serwisem. Tak byłoby bardziej etycznie :)
    Pozdrawiam,
    Kasia Nowakowska
    redaktor naczelna Foch.pl

    OdpowiedzUsuń